Bezpieczeństwo pożarowe

 

Ostatnimi czasy da się zauważyć ogólną ignorancję nie tylko zasad bezpieczeństwa (to akurat mamy chyba we krwi), ale wszelkich argumentów przemawiających za tym, aby się uczyć. Pojawia się tu (niczym Brunhilda na murach zamku) dziwna prawidłowość – minimalizm. Oczywiście rozumiem, że czasy są ciężkie, kryzys, braki w budżetach itp., ale czy faktycznie nasz minimalizm jest skutkiem tych złych czasów? Okazuje się, że nie, można zrobić coś tak jak się należy i nie kosztuje to majątku. Ostatnim razem byłem na wizji obiektu handlowego (mały sklep w centrum handlowym) w ramach projektu bezpieczeństwo danych osobowych. Pierwsza rzecz, jaka mnie zaskoczyła to wiedza Dyrektora Regionalnego na temat tego konkretnego sklepu. Mając takowych około dziesięciu człowiek wiedział wszystko. W trakcie rozmowy przeglądamy dokumentację, aby wizję przeprowadzić szybko i bez zbędnego przeszkadzania w pracy. Trafiam na fantastyczną rzecz, z którą się nie spotkałem nawet na obiektach przemysłowych o zwiększonym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej. Na końcu Instrukcji Bezpieczeństwa Pożarowego pojawiają się kolejne listy podpisane przez pracowników sklepu: zapoznanie z Instrukcją Bezpieczeństwa Pożarowego, instruktarz BHP, instruktarz z obsługi czajnika elektrycznego, instruktarz z obsługi kuchenki mikrofalowej, instruktarz stanowiskowy sprzedawca, instruktarz stanowiskowy kasjer ... 

             Nie będę wymieniał wszystkich instruktarzy, ale było ich tam około jedenastu. Po podpisanych listach są wpięte instrukcje BHP z powyższych zakresów. Okazuje się, że da się nie minimalizować tylko solidnie przygotować ludzi do pracy. Koszt takiego przygotowania to kilka kartek papieru, toner do drukarki, czas na opracowanie i przeprowadzenie instruktarzy oraz odrobina chęci.

             Pojawi się oczywiście teoria (jak zawsze przy szkoleniach) rodem z teorii spiskowych dwudziestego wieku – ludzie nie chcą się szkolić. Nie chcą, bo nie są ani zachęcani a czasami nawet odstrasza się pracowników od szkoleń. Na jednym z zakładów rozpocząłem cykl szkoleń z bezpieczeństwa pożarowego. W obecności dwóch kierowników pracownicy mówili niewiele, pytań raczej nie było – natomiast kierownicy (dwóch wspomnianych) mieli różne pytania – szkoda tylko, że nie na temat. Pomyślałem sobie – rany jak każde szkolenie będzie tak wyglądało to nie skończę cyklu przez miesiąc. Ale nie – skończyłem w dwa dni. Dlaczego? Ponieważ następne grupy szkoleniowe szkoliły się już bez (wspomnianych wyżej) dwóch kierowników. Pracownicy słuchali i zadawali pytania a drem, słuchali odpowiedzi a potem znów zadawali pytania. Brygadziści bez kierowników również byli żywo zainteresowani poruszanymi zagadnieniami. Dlaczego na stanowiskach menadżerskich pracują ludzie – minimaliści?

 



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl